
- Hanna Zasada i Jacek Prowadzisz, znani jako One More ADV, po zdobyciu Pakistanu i Indii, wyruszyli na niesamowitą podróż motocyklami przez Nepal.
- W ciągu kilku tygodni przemierzyli kraj od zachodu po wschód, pokonując tysiące kilometrów, odkrywając nieznane zakątki i doświadczając autentycznego życia nepalskich wiosek.
- Ich trasa, licząca już ponad 37 000 km, obejmowała wymagające szlaki, które wynagradzały spektakularne widoki.
- Hania i Jacek opowiedzieli jak wygląda Nepal z perspektywy dwóch kółek.
Po Pakistanie i Indiach, Hanna Zasada i Jacek Prowadzisz – para podróżników znana jako One More ADV – zdobyli Nepal na motocyklach, przemierzając kraj od zachodu po wschód. W trakcie swojej epickiej podróży, która łącznie przekroczyła 37 000 km, przemierzyli nie tylko ikoniczne szklaki, ciesząc się nieziemskimi widokami, ale przede wszystkim odkryli prawdziwe oblicze Nepalu. Podróż Hani i Jacka to inspiracja dla wszystkich, którzy marzą o odkrywaniu świata na dwóch kółkach.
Przez Indie do Nepalu
Po 6 tygodniach intensywnego zwiedzania Indii, w tym ikonicznych miejsc Rajasthanu, Hanna i Jacek przekroczyli granicę Nepalu w Banbasa-Kanchanpur. Następnie skierowali się na północ, górską drogą Mid Hill Highway. Ta jednopasowa droga, łącząca wsie w niższych partiach Himalajów, pozwoliła im na wgląd w autentyczne życie mieszkańców Nepalu, z dala od typowych turystycznych tras.
Droga jest w budowie od wielu lat – niektóre odcinki są już ukończone i pokryte asfaltem, inne natomiast to dobrze utrzymany szuter. Często spotyka się odcinki z nawierzchnią żwirową lub piaszczystą, gdzie prace budowlane trwają nieprzerwanie mimo ruchu drogowego. Mid Hill Highway, choć często wycięta w zboczach górskich i bardzo kręta, nie posiada zabezpieczeń w postaci barier czy słupków ostrzegawczych na całej swojej długości. Droga jest używana głównie przez miejscowych, a na dalsze odległości transport odbywa się położoną w dolinie autostradą H1.
Mid Hill highway dała nam dostęp do obserwacji autentycznego życia mieszkańców Nepalu. Ludziom Zachodu Nepal kojarzy się z trekkingiem w Himalajach, z placem Durbar w Katmandu, i z nosorożcami w Parku Narodowym Chitwan. Tymczasem Nepal z dala od atrakcji turystycznych to nie kończące się uprawy ryżu obsługiwane ręcznie na tarasach. To wypas kóz i bawołów na stromych zboczach i bardzo proste życie w zgodzie z rytmem natury.
Obejrzyj też:
Wyprawa do Istambułu na kebab.
Mustang i Annapurna
Po dotarciu do Pokary, podróżnicy postanowili skierować się na północ do Mustangu, gdzie narodził się pomysł przejechania na motocyklach szlaku wokół Annapurny. Droga do Muktinath (3800 m n.p.m.) prowadziła przez malownicze krajobrazy, drogi pełne wodospadów i wiszących mostów. Muktinath, otoczone ośnieżonymi szczytami Dhaulagiri (8167 m) i Nilgiri (7060 m), zaoferowało im możliwość uczestniczenia w tradycyjnych świętach lokalnej społeczności.
Muktinath i Khangsar dzieli jedynie 13,5 km, jednak możliwe jedynie do pokonania pieszo: podróżnicy musieli więc wrócić do drogi głównej, aby skierować się ponownie w góry do Besisahar, gdzie czekał na nich najbardziej wymagający odcinek trasy. Długie strome podjazdy, zniszczone drogi i piaszczyste odcinki prowadziły ich do malowniczego jeziora Tilicho (4991 m n.p.m.).
Przeczytaj też:
Przebył 735 000 km, odwiedził 214 państw. Poznaj bliżej wyprawy Emilio Scotto.
Nieznany wschodni Nepal
Wschodnia część Nepalu, pozbawiona turystycznych atrakcji, oferowała zupełnie inne wyzwania. Mimo niesprzyjających warunków pogodowych – upałów w dolnych partiach i mgły oraz mżawki w górach – podróżnicy odkryli małe, świetnie zorganizowane miasteczka, które przyjęły ich z ogromną życzliwością. Piszą:
Wraz z nastaniem pory monsunowej w dolnych partiach gór zapanował nieznośny upał, a w górnych pojawiła się gęsta mgła,mżawki i deszcz.
Powrót do Indii i zmiana planów
Przygodę z Nepalem zakończyli na granicy Raxaul, gdyż granica Kakarvita – Siliguri była otwarta tylko dla lokalnego ruchu turystycznego. Z powodu anomalii pogodowych i upałów, Hanna i Jacek zdecydowali się na przerwę w podróży i powrót do Polski. W najbliższych tygodniach będzie można ich spotkać na bocznych drogach Bieszczad, Dolnego Śląska lub na polskim TET.